Obserwatorzy

środa, 29 lutego 2012

ROZDANIE :) !!!




Oglaszamy pierwsze rozdanie na naszym blogu :) Przeznaczone przede wszystkim dla wiernych czytelnikow,ale oczywiscie kazdy moze wziac udzial :) Wylosowana osoba otrzyma:









Zel pod prysznic Bruno Banani Pure Woman                    (pojemnosc 200 ml)


Maseczki do twarzy: Rozgrzewajaca maseczka antystresowa firmy Montagne Jeunesse oraz Maseczka gleboko oczyszczajaca pory od MY FACE





Dwufazowy odzywczy olejek do ciala -AVON (pojemnosc 125 ml)


Chlodzacy zel pod oczy w kulce- MY FACE ( 15 ml)
oraz probka perfum Rose Absolute- Yves rocher ( 5 ml)


Zasady zabawy :

Rozdanie trwa od 29.02.2012 - 30.04.2012

Co należy zrobić, aby zdobyć losy? 


1. być publicznym obserwatorem bloga - 1 los
2. polubić mnie  na "fejsbuku" <KLIK>  - 1 los
3. dodać na swoim blogu notkę przekierowującą do mojego rozdania - 2 losy
4. dodać zdjęcie mojego rozdania z linkiem przekierowującym na swoim blogu
(poza notką - np. z boku bloga)  - 2 losy
5. dodać mojego bloga do blogrolla - 3 losy


Łącznie można zdobyć aż 9 losów.

Zgłaszamy podając w komentarzach następujące informacje:
1. obserwuję jako ..... 
2. Lubię TAK/NIE (imię i pierwsza litera nazwiska)
3. Notka TAK/NIE - link do notki
4. zdjęcie TAK/NIE - link do bloga
5. blogroll TAK/NIE - link do bloga
6. mail ;) 


Wybrana osoba ma 7 dni na podanie mi swojego adresu.W przypadku jesli tak sie nie stanie,wybiore inna osobe.

Jezeli macie jakies pytania po prostu piszcie na maila.
malgoskawieden@gmail.com

POWODZENIA

         

Zakupy w Body Shopie




Kochani moi!!! Poznym popoludniem wybralam sie na delikatny podboj miasta.Spontaniczne wyjscie na 30 minut do solarium zakonczylo sie 3 godzinna wedrowka po znanej z shopingu ulicy Wiednia: Mariahilferstrasse :)
Zmarzlam tragicznie...kaptur zalozony na glowe tez nie zdal zadnego rezultatu :) to straszne wietrzysko i ten deszcz...brrrrrrrrrr....nigdy wiecej takich nieplanowanych wyskokow...Ale czyz nie bylo warto??? Kicham na przeziebienie:)
Zapewne chcielibyscie zobaczyc czym chcialam sie tu Wam pochwalic...Do oszczednych ostatnio nie naleze,ale w totolotka tez nie wygralam.Jednak mam manie kupowania i dzisiaj zdecydowalam sie na zakup 3 maselek do ciala...Taaaaak....mam obsesje na punkcie zapachow,i coraz mniej miejsca w toaletce :( musze juz wszystko w niej upychac...Pedantka jakas tez nie jestem,no ale...z braku pojemnosci szafki musialam wszystkie produkty poukladac sobie w dwuszeregu,centymetr do centymetra-prawie jak linijka w reku.Od najwiekszego do najmniejszego,oczywiscie od lewej do prawej.I co powiecie??? Nie jestem pedantka??? Hehehe...
Ok.No to przejdzmy w koncu do tych maselek do ciala :)
Tak jak powiedzialam juz wczesniej sa 3, i ustawione w porzadkowym szeregu:




 Zapewne te produkty sa Wam wszystkim bardzo dobrze znane,wiec nie bede ich opisywac.Powiem tylko,ze pachna niesamowicie.Juz sie zakochalam ponownie.I napewno dolacze je do moich perelek lutego :)
Achhh.... jak wogole moglam zapomniec o tym cudownym wyroznieniu...hihi
stalam sie dzisiaj jedna dumna stala klientka The Body Shop :)






A teraz odbiegajac juz od tematu Body Shopu....
Wstapilam takze do perfumerii Müller i dostalam tam takie oto probeczki produktow z ktorych jestem bardziej niz zadowolona:




Probki pomadek,krem do twarzy na dzien do kazdego rodzaju skory (5 ml),lotion do twarzy,nawilzajacy (do kazdego rodzaju skory- 7 ml),pianka oczyszczajaca do skory mieszanej,tlustej i z problemami ( 7 ml),podklad wygladzajacy do skory normalnej i dojrzalej ( 5 ml) oraz krem do twarzy na noc-do normalnej skory ( 5 ml)


I powiedzcie mi...Czy byl to moj dobry czy zly dzien??? Zmoklam i zmarzlam...ale wrocilam do domu z usmiechem na twarzy.Dzien uwazam za udany.

poniedziałek, 27 lutego 2012

Makijaż na imprezę :)

Moje drogie! Wpadłam dziś na pomysł, żeby zrobić dla Was jakiś makijaż  mojego pomysłu i podzielić się nim z Wami i oto jest on, dość odważny, ekstrawagancki w złoto, miedzianych kolorach z nutką czerni i srebra:) Z góry przepraszam Was za jakość zdjęć, bo niestety póki co musiałam je robić telefonem :/ Ale myślę, że coś tam jednak widać i możecie ocenić wyniki mojej wyobraźni :)

                                                    No więc na początek efekt końcowy: 

                            




                                  Teraz pokażę Wam moje oko bez jakiegokolwiek produktu. A fuj :P
  
Step 1.

Przygotowanie oka do makijażu. Krem, podkład, korektor pod okiem (choć ja akurat robię to zazwyczaj na końcu) plus puder. Ja użyłam tutaj:
Krem: Ziaja oliwkowy lekka formuła
Podkład: Maybelline FIT me nr.225
Puder:  Loreal True Match Minerals odcień Rose Sand
Korektor: Dermacol jasny odcień (właściwie jest to podkład, ale jego pigmentacja jest tak silna, że ja używam go jako korektora)



 




Następnie przyciemniłam brwi oraz pomalowałam całą górną powiekę złotym cieniem.
Ja użyłam właściwie nie cienia a płynnego złotego "shimmer lotion" od COLOURWORKS. Do aplikacji użyłam pędzla do podkładu.

 


Kolejnym krokiem jest nałożenie intensywniejszego złotego koloru na środkową część powieki oraz miedzianego połyskującego cienia w miejscu dokładnie tym samym, w którym na zdjęciu powyżej trzymam pędzel. Na dolnej lini oka nakładamu natomiast czarny, połyskujący cień,
Ja użyłam do tego trzech cieni.Intensywnego złotego z paletki Sleek divine  jewels 579 a także miedzianego i czarnego z  paletki, której nazwy Wam niestety nie podam, ponieważ naklejka na niej jest już tak przetarta, że zwyczajnie nie jestem w stanie odczytać nazwy tego produkty :(
 Oko wygląda wtedy tak:




Mając już taki efekt, rozcieramy te cienie miękkim pędzlem a  w kącik oka dajemy troszeczkę srebrnego cienia, ja użyłam go z tej paletki, której nazwy nie znam, ale jakichkolwiek produktów użyjecie, efekt będzie ten sam, bądź też zbliżony do mojego, tak więc spokojnie.
No więc doszliśmy już do tego efektu:


W tym momencie, bierzemy w łapki czarną kredkę i malujemy dolną linię rzęs, o tak:

 Teraz pozostaje nam już tylko wytuszowanie rzęs naszą ulubioną maskarą i juz wsio. Jesteśmy gotowe na całonocne szaleństwo :)




Mam nadzieję, że trafiłam w czyjeś gusta i że tutorial okaże się być przydatnym :) Buziaki!

niedziela, 26 lutego 2012

TAG : Nigdy nie wychodze z domu bez....




Zasady:
 1. Podaj 5 produktow kosmetycznych lacznie z nazwa firmy, ktore stosujesz wychodzac z domu, takie must have na wyjscie 
 2. Utworz osobny post na swoim blogu z informacja kto Cie otagowal.
 3. Przekaz zabawe i zasady 5 innym blogerom
                                                     
                                                       *****  
Ponaginam troszeczke ten tag po swojemu,poniewaz nie potrafie ograniczyc sie do pieciu produktow.Z tego powodu wszystkie rzeczy nakladane na twarz licze jako jedna ( nie podaje marek bo mam duza rotacje) i dopycham czterema innymi,niekoniecznie kosmetycznymi,bez ltprych nie wychodze z domu nawet po chlebek-naprawde!!!


Rzeczy obowiazkowe przed wyjsciem to dla mnie:


1. MAKIJAZ
Maluje sie codziennie i nigdy nie jestem w stanie ograniczyc sie do pieciu produktow.Na twarzy laduje wiec cienka warstwa podkladu,korektor,puder sypki lub w kamieniu,oraz bronzer do podkreslenia kosci policzkowych-zamiast rozu.Poza tym nie rozstaje sie z czarna kredka,dodaje tez odrobine koloru na powieke no i oczywiscie tusz do rzes.Na usta zawsze nakladam blyszczyk lub pomadke.Zazwyczaj makijaz nie zajmuje mi wiecej niz dziesiec minut.




2. PERFUMY
Nigdy nie wychodze z domu bez spryskania sie perfumami.Bez nich czuje sie po prostu jak nieubrana,wiec na wszelki wypadek nosze je takze w torebce.Oczywiscie w malym formacie :)




3. POMALOWANE PAZNOKCIE
Tu pewnie w waszych oczach wyjde na niezla wariatke,ale od pewnego czasu nie potrafie wyjsc z domu bez pomalowanych paznokci-nawet gdyby mialyby byc tylko przeciagniete bezbarwna odzywka.Co ciekawe,odkad naprawde dbam o to,zeby paznokcie nigdy nie byly ''gole' ich stan jest o niebo lepszy.Po prostu sluzy im taka mechaniczna ochrona.Paznokcie bardzo sie wzmocnily,nie rozdwajaja sie ani nie lamia.




4. BIZUTERIA
Zawsze zakladam pierscionki,obraczke i kolczyki.Kiedys nosilam takze zegarek,ale teraz takiej potrzeby nie ma,bo przeciez kazdy z nas ma zegarek w telefonie komorkowym :)




5. POSMAROWANE DLONIE
Nigdzie nie rusze sie takze bez nalozenia na dlonie kremu do rak.Bez wzgledu jaka mamy pore roku,oraz jaka jest pogoda.To po prostu nawyk,ktorego nauczylam sie bedac w szkole kosmetycznej :) Bo kazda kosmetyczka powinna miec wypielegnowane dlonie :)


JESLI JESZCZE NIE DOTARL DO WAS TAKI TAG- CZUJCIE SIE OTAGOWANE :)

czwartek, 23 lutego 2012

Produkty "za grosze", godne polecenia.

 Moi drodzy! Przez cały dzień myślałam o tym, czym mogłabym się z Wami dziś tutaj podzielić i wpadłam na pomysł, by przedstawić Wam rzeczy, które są jak najbardziej przyjazne naszej skrórze i są w zasięgu ręki każdej z nas.
 Otóż pierwszą rzeczą i której wspomnieć powinnam jest picie duuużej ilości płynów a najlepiej oczywiście wody. Żeby nasza skóra była zdrowa, jędrna i promienna nie wystarczą nam kosmetyki, chociażby te z najlepszych i najbardziej cenionych firm. Skórę należy przede wszystkim nawilżać od środka pijąc spore ilości wody. Jest to rzecz niezwykle istotna nie tylko dla skóry ale dla całego naszego organizmu. Ja sama bardzo często mam dni w których piję tej wody i ogólnie jakichkolwiek płynów mniej niż powinnam i zauważam bardzo szybko jak moja skóra 'mizernieje' i przesusza się. Niestety proces doprowadzania jej spowrotem do porządku trwa dłużej i często bywa uciążliwe, dlatego zawsze staram się dużo pić, a jako, że nie przepadam za napojami słodzonymi czy też gazowanymi, najczęściej piję właśnie wodę. Bardzo fajną opcją  jest dodanie plasterka cytryny do wody, bądź też samego soku z niej, dla poprawienia jej smaku a także wzbogacenie właściwości :) Tak też najczęściej robię!

Następna rzecz o której chciałabym wspomnieć jest mydełko dove. To najzwyklejsze mydełko nie zawierające jakichkolwiek barwników, perfum ani innych zbędnych rzeczy, które niekoniecznie mogą skórze pomóc a czasem nawet robią jej niezłe szkody. Sprawdza się świetnie u alergików jak i osób, które mają wrażliwą skóre, reagującą negatywnie na niektóre kosmetyki. Mydełko jest do nabycia właściwie już wszędzie, jest znane, lubiane i kosztuje ok.3 zł, więc każdy może sobie na nie pozwolić. Ja osobiście uwielbiam wszelkiego rodzaju płyny pod prysznic, żele do kąpieli i różne inne myjące pachnące cudeńka, jednak jako, że jestem łuszczykiem i muszę o skórę dbać, żeby zawsze była ona nawilżona, stwierdziłam, że wolę nie narażać jej na jakieś nieprzyjemne niespodzianki typu właśnie wysuszenia, czy też zło innego rodzaju i będę używać właśnie tego mydełka, które jak dla mnie, spisuje się doskonale. Skóra jest miękka, czysta i nawilżona więc produkt jest wg mnie jak najbardziej do polecenia. Fakt faktem zdarza mi się, że nie mogę się powstrzymać przed zastosowaniem innych produktów myjących, jednak najczęściej używam właśnie mydła dove, którego zdjęcie możecie zobaczyć pod spodem. 



Rzeczą kolejną jest olejek rycynowy, który też zapewne nie jest Wam już obcy. Najczęściej stosowany jest on jako środek przeczyszczający, jednak dawno temu, nasze prababcie odkryły też jego inne zalety. Otóź olejek ten niesamowicie nawilża a także odżywia  nasze włosy, skórę czy też paznokcie plus przyspiesza porost włosów delikatnie je przyciemniając. Ja osobiście stosuję olejek na rzęsy i brwi i muszę przyznać, że od czasu, kiedy zaczęłam w miarę regularnie smarować nim włoski zauważyłam, że są one mocniejsze i gęstsze. Od czasu do czasu podgrzewam go i maczam w nim paznokcie. Skórki są po tym o niebo lepsze. Kilka razy nawilżałam nim skórę twarzy, kiedy moja skóra była bardzo przesuszona (a zimą zdarza się to niestety często). Olejek jest także świetny na stopy oraz dłonie. Kiedy kondycja naszej skóry jest kiepska w tych miejscach, możemy wieczorem posmarować olejkiem dłonie i stopy poczym założyć rękawiczki i skarpetki i tak też pójść spać. Olejek wchłonie się przez noc i skutecznie nawilży naszą skórę. Ma on specyficzny ale wg mnie całkiem przyzwoity zapach i gęstą kleistą konsystencję, bardzo fajnie wchłania sie w skórę :)
Możemy nabyć go w każdej aptece bez recepty a cena za 100g to ok. 7 zł. 


Następnie chciałabym uwzględnić tutaj znany już przez wszystkich, krem nivea. Otóż krem ten towarzyszy mi już od dziecka i jest to chyba pierwszy krem, który miałam w swoich łapkach. Jest niesamowicie wydajny i wspaniale nawilża, a jego gęsta, kremowa konsystencja świetnie rozprowadza się na skórze. Zapach tego kremu osobiście uwielbiam  ale akurat w tej kwestii zdania są podzielone. Krem stosuję bardzo często w miejscach w których skóra najbardziej się przesusza a są to u mnie usta, dłonie, łokcie a czasem nawet i twarz. Krem ten jest do nabycia na każdym kroku a jego cena za małe opakowanie to wydatek kilku złotych, co patrząc na jego wydajność i skuteczność jest po prostu niczym. 



I ostatnim produktem, który wg mnie każda z nas mieć powinna  i żałować tego nie będzie jest wazelina. Wazelina jest bezwonną, bardzo tłustą maścią, która świetnie regeneruje i nawilża naskórek. Ja osobiście używam wazeliny najczęściej do ust ale także podobnie jak olejek rycynowy spisuje się świetnie w regenerowaniu suchej skóry stóp i dłoni. 
Kupić można ją też w większości sklepów i w każdej jednej aptece i drogerii a cena to ok 3 zł za 30g.




No więc jeżeli chodzi o produkty, które większość z nas już ma a jeżeli nie, to z całą pewnością może szybciutko nabyć je bez plucia sobie w twarz, przez ilość wydanych pieniędzy, to  właśnie to udało mi się dziś znaleźć i opisać.  Ja osobiście wszystkim Wam polecam te proste a jakże skuteczne rzeczy. Są to produkty jak najbardziej przyjazne naszej skórze i naszym portfelom. Póki co to tyle, pozdrawiam i całuję serdecznie! Dobranoc :)

Ulubione produkty do twarzy ostatnich miesiecy

A wiec kochani moi zaczynamy recenzowanie kosmetykow.Do dzisiejszego repertuaru wybralam sobie 5 kosmetykow.Beda to kosmetyki do pielegnacji twarzy,oraz make up.Postanowilam,ze podziele sie z Wami opiniami o tych produktach poniewaz jestem z nich jak najbardziej zadowolona.Zaczne moze od odswiezajacego toniku do twarzy z firmy MARIA GALLAND Paris :




Jest to bezalkoholowy tonik,z kompleksem kwasow owocowych o jak najbardziej odswiezajacym i nawilzajacym dzialaniu.Pozostawia skore gladka,promienna i nawilzona.Po dluzszym stsowaniu mozna bedzie dostrzec ze nasza skora jest zmiekczona.Tonik ten takze delikatnie obkurcza pory i lagodzi wszelkie podraznienia.Tonizujemy twarz,szyje i dekolt po uprzednim oczyszczeniu skory.Mozna go takze stosowac po wykonanym peelingu oraz po nakladanej maseczce.Kupiony w zeszlym roku na ebay-u kosztowal mnie az 25 € ale naprawde warto go miec w swoim kosmetycznym asortymencie.


Kolejnym produktem jest brazujaco-nawilzajacy krem do kazdego rodzaju skory firmy NIVEA:


Gwarantuje efekt naturalnej opalenizny.Nadaje cerze zdrowy wyglad.Znakomicie nawilza i regeneruje skore w czasie snu.Szybko wchlaniajaca sie formula wzbogacona olejkiem jojoba,witamina E i lagodna substancja samoopalajaca,pozwala stopniowo uzyskac rownomierna opalenizne.Krem wystepuje w dwoch wersjach: do ciemnej i do jasnej karnacji.Zawiera system filtrow UV, ktory w polaczeniu z witamina E i faktorem SPF 4 pomaga chronic cere przed niekorzystnym dzialaniem czynnikow zewnetrznych.


No i kolejny diamencik stojacy na najwyzszej polce mojej szafki kosmetycznej :) Przestawiam Wam serdecznie mojego starego przyjaciela :) Jest juz ze mna od 3 lati naprawde baaardzo sie lubimy.To serum,a moze nawet krem...kolejny krem nawilzajacy.....L'Oreal HAPPYDERM




Dla mnie ten krem to odkrycie,musze zrobic sobie zapas,zebym mogla zawsze do niego wracac.Chyba jako jedyny nie znudzil mi sie,a zuzylam naprawde sporo opakowan.Ale moze troche o kremie:zapach ma cudowny,kojarzy mi sie ze szczesciem,beztroska,latem,sloncem.Nawilza naprawde swietnie i na dlugo,nie roluje sie,wchlania sie blyskawicznie.Bardzo latwo sie dozuje dzieki pompce,jest wydajny-wystarczy 1 lub 2 pompki na cala twarz.


Lecimy dalej z bomba!!!! Nastepny produkt po prostu powalil mnie na lopatki.Dla jego pieknego i praktycznego opakowania poswiecilam ladnych pare groszy,ale naprawde nie zaluje.I za tym produktem chyba nawet gotowa bym byla wskoczyc w ogien.Ten podklad,to najlepszy podklad na swiecie.




Po raz kolejny wybralam sie na poszukiwania idealnego podkladu,ktory spelnialby oczekiwania mojej wybitnie tlustej cery.Otoz idealu moim zdaniem nie ma,bo natury nie da sie oszukac,ale podklad Flower Perfection moze spokojnie nam w tym pomoc.Rozsmarowawszy na twarzy najpierw kilka podkladow z wiodacych bipowskich marek bylam pewna ze moje poszukiwania zakoncza sie fiaskiem.Az do momentu,gdy w reke wpadl mi wlasnie FP. Mialam probki innych podkladow Bourjois i nigdy zaden mnie nie zachwycal.Myslalam ze z tym te bedzie podobnie...ale....przy pierwszym zetknieciu ze skora od razu wiedzialam ze to bedzie strzal w dziesiatke.I nie mylilam sie.Podklad pieknie kryje,daje ladny ( ale nie plaski ) mat.Oczywiscie taki efekt nie trwa wiecznie bo skora musi wyprodukowac swoje.Ja dodatkowo nakladam puder prasowany Feather Finish-najlepszy na swiecie,bo to on glownie odpowiada  za utrzymanie matu.Niektore dziewczyny narzekaja na widoczne skorki-mysle ze niemalze kazdy podklad matujacy ma to do siebie,ze uwidacznia skorki.Dlatego tez nalezy skore dobrze nawilzyc przed nalozeniem FP. Poza tym dla mnie glownym minusem jest to,ze stosujac go codziennie,skora moze sie wysuszyc.Choc moze to byc spowodowane rowniez ogrzewaniem i pogoda.Bo w koncu mamy zime.Buteleczka bardzo ladna,przezroczysta co jest plusem,bo widac ile nam tego produktu ubywa.Podklad jest wydajny.Jedno wycisniecie do konca starcza na cala twarz ( no chyba ze uzywasz pedzla a nie paluszkow,to wtedy trzeba dolozyc bo pedzel wpija) Szkoda brudzic zalaczona gabeczke.Z reguly wiem ze gabeczki wypijaja wiecej podkladu niz pedzel,wiec nie  warto tracic podkladu.Co do ceny to dostalam go za niecale 17 euro chyba.Mysle ze warto tyle zaplacic.Uzywalam kiedys Clarins matujacy,ktory jest drozszy a pozostawia wiele do zyczenia.Uzywam kolor 54 i wyglada jakby go nie bylo.Goraco polecam osobom ze skora tlusta,ktore lubia porzadne krycie bez efektu maski.Dodam ze dlugo sie utrzymuje.Ale trzeba poprawic po 3-4 godzinach bo moze sie zwazyc,szczegolnie jesli byl nakladany z rana;wtedy skora najbardziej sie tlusci 


I ostatnia juz na dzisiaj opinia,bo w nastepnych blogowych zmaganiach nie bede miala o czym Wam pisac.Hihihihihi.....Trafilam na TO  przypadkiem,w czasie wyglupow z przyjaciolka w sklepie.Sprawdzalysmy na sobie podklady. W pewnym momencie przyjaciolka zaaplikowala sibie na dlon wlasnie TEN kosmetyk i zamarla.Skora zmienila sie w ciagu sekundy w  idealnie delikatnie gladka i mlodziutka.A nastolatkami  od dawna nie jestesmy.Idac za ciosem-zapodalam sobie takze ten produkt,ale na twarz, i juz wiedzialam ze musze TO miec!!!! Kupilam!!! Nie mialam dotad zadnej innej bazy pod makijaz,wiec nie mam wielkiego doswiadczenia.TO cudenko to  L'Oreal, Studio Secrets Professional,Smoothing Resurfacing Primer ( Baza wygladzajaca udoskonalajaca powierzchnie skory)
Co moge o niej powiedziec:
-niesamowicie wydajna-na cala twarz potrzebuje tyle co na opuszku palca ( a moze nawet nie)
-lekka,bezzapachowa
-swietnie dziala zarowno pod podklad lub zamiast podkladu pod puder sypki jak i na podklad-pieknie sie stapia z podkladem.
Jest to baza pod makijaz-ma za zadanie wyrownywanie cery,wygladzajac ja i powodujac przyczepnosc makijazu-i to zadanie spelnia u mnie w 100%
Dodatkowa zaleta jest to ,ze ja moge ja stosowac zamiast podkladu,a takze w ciagu dnia-do porawek makijazu,zamiast podkladu-odrobina naniesiona w strefie T pieknie matuje mi ta przestrzen bez potrzeby dodawania kolejnej porcji fluidu.Daje piekny wizualny efekt wypoczetej,rozswietlonej i zrelaksowanej twarzy.Uzywam tego produktu od 7 miesiecy.Ilosc zuzytych opakowan: wlasnie rozpoczelam 2 sloiczek :)


Pozdrawiam Was bardzo goraco!!! Mam nadzieje ze trafilam w Wasze gusta.
Wasza Malgoska

wtorek, 21 lutego 2012

Witam Wszystkich czytelników :)

Witam serdecznie wszystkie blogerki. Może na początku się przedstawię a właściwie przedstawię nas, ponieważ blog będzie prowadzony zarówno przeze mnie jak i moją koleżankę, która również dla Was nagrywać będzie filmiki na youtube o wszystkim tym czego jeszcze nie wiecie a chciałybyście wiedzieć o zdrowiu naszej skóry a także sztuce makijażu i innych przydatnych każdej kobiecie rzeczach :)
No więc nazywam się Natalia i chcę dzielić się z Wami własnymi doświadczeniami z kosmetykami zarówno tymi do których mamy dostęp w drogeriach i aptekach jak i tymi, które jesteśmy w stanie przyrządzić same w domku.
Od czasu do czasu będziecie mieli zapewne też przyjemność czytać a także ogladać Gosię, która swoją przygodę z youtube'm właśnie zaczęła (po prawej stronie są już filmiki jej autorstwa na które Was serdecznie zapraszam!!). Ja osobiście mam zamiar dzielić się z Wami moimi spostrzeżeniami zupełnie amatorsko, jako, że kosmetyki a także i makijaż są po prostu czymś co lubię i co sprawia mi wielką frajdę, Gosia za to  doświadczenie ma większe, ponieważ jest kosmetyczką, tak więc myślę, że razem będziemy mogli zrobić ciekawą mieszankę profesjonalnych opinii wraz z amatorskimi wrażeniami :)
No więc póki co to tyle, myślę, że jak narazie wiecie o nas wystarczająco dużo... Pozdrawiam Was ciepło i lecę szukać swoich ulubionych produktów, którymi mogę się z Wami podzielić.

Linkwithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...